BeautyFace Regenerująco - nawilżająca maska z czerwonym winem op. / 1 płat kolagenowy marki Beauty Face w kategorii Twarz / pielęgnacja twarzy / maseczki w tkaninach. Beauty Face BeautyFace Regenerująco nawilżająca maska z czerwonym winem op 1 płat kolagenowy uroda twarz maseczki nawilżające.
Otrzymaliśmy Twoją recenzję - pojawi się na tej stronie po zatwierdzeniu przez moderatora.
Odśwież stronę i spróbuj, proszę, raz jeszcze.
Miałam w ostatnim czasie przyjemność przetestować sobie maski z Beauty Face. Regenerująco - nawilżająca maska z czerwonym winem, bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Maska naprawdę ma woń czerwonego wina. Leżąc w wannie z nałożoną maseczką, sama miałam ochotę napić się lampkę wina. Niestety, po otworzeniu opakowania ( dodam że z pierwszą maseczką można mieć małe problemy, ale już poźniej otwieramy to bez trudu) miałam troszkę nie miłą niespodziankę. W płacie w okolicy czoła był ubutek :(. Ale to nie zniechęciło mnie do jej nałożenia. Maska bardzo dobrze przylegała do twarzy, ale lepiej z nią poleżeć. Podstawową zaletą tego produktu jest niesamowite uczucie ciepła i ukojenia na buzi. Nie ma to nic wspólnego z pieczeniem. Buzia jest maksymalnie zrelaksowana, mięśnie odpoczywają. Maseczkę trzymamy min. 30 min, ale ta była tak przyjemna że miałam ją 45 min. :). Po zdjęciu płata widać jak ładnie buzia jest napięta, nawilżona, jędrna, gładka i zdecydowanie rozjaśniona. Muszę przyznać, że maska zrobiła fantastyczną robotę i to efekt jednego zabiegu, jestem bardzo ciekawa jak by było po 5 zabiegach, tak jak zaleca producent.
Pierwszy raz miałam styczność z maskami tego typu i szczerze powiem, że jestem pozytywnie zaskoczona. Obietnice producenta w większości są spełnione. Skóra po takim mini-zabiegu rzeczywiście prezentuje się dużo lepiej, jest odżywiona, nawilżona, ujędrniona i wygląda na zdrową. Efekty te utrzymują się parę dni. Ja teraz używam serii tego typu maseczek co 3-4 dni. Zapach jest bardzo przyjemne, minimalnie czuć aromaty winne i mimo, że za winem nie przepadam, to mi się podobał ten zapach. Ja taki maseczki używam po peelingu chemicznym lub peelingu enzymatycznym, żeby skóra była lepiej przygotowana. Nie odczuwam żadnego podrażnienia przez to. Sam zabieg może być trochę kłopotliwy. Całe opakowanie trzeba zanurzyć w wodzie, więc potrzebny jest duży garnek lub miska, żeby całą maseczkę zmieścić i jej nie gnieść niepotrzebnie. Mi osobiście największy problem sprawia opakowanie samo w sobie. Trzeba je mocno porozcinać, żeby wyciągnąć maseczkę w jednym kawałku (jedna maseczka tej firmy rozleciała mi się chyba na 10 kawałków, ale i tak udało mi się ją nałożyć), a jednocześnie nie można za bardzo rozciąć, bo płyn się wyleje, a jest on potrzebny do trzech rzeczy: namoczenia maseczki, posmarowania twarzy przed maseczką i posmarowania twarzy po zdjęciu maseczki. Samego płynu też jak dla mnie jest za mało. Mimo, że wpadłam na pomysł, żeby lekko rozcinać opakowanie, przelewać płyn do innego pojemnika, to i tak płynu mi nie starcza. Z maseczką trzeba leżeć ok. 20-30 minut. I nie przypadkowo użyłam tu słowa leżeć, gdyż siedząc lub chodząc maseczka nie będzie się tak dokładnie trzymać. To mi akurat nie przeszkadza, bo mam czas, żeby odpocząć i pomyśleć. Podczas trzymania maseczki wyczuwalne jest chłodzenie i minimalne mrowienie. Mi taki efekt odpowiada, ale wiem, że są osoby, które bardzo nie lubią efektu chłodzącego na twarzy. Po zdjęciu maseczki płyn wchłania się dosyć długo. Zatem cały zabieg zajmuje ok. 2 godzin, z czego tylko 30 min jest się "unieruchomionym".