Opinia Herba Studio Balsam do ust Tisane 4,7 g

Kolorowa
2013-05-13

W czasie zimy nasze usta bardzo często rozpaczliwie wołają o pomoc. Moje przypominały tarkę, dopóki nie przeczytałam wielu pozytywnych opinii o tym balsamie. Zakupiłam w najbliższej aptece i efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Zaczynając od opakowania tego balsamu, muszę stwierdzić, że jest ono estetyczne i przyciąga uwagę z pewnością. Jest nieduże, mieści 4,7g kosmetyku. Utrzymane jest w tonacji białej, jedynie zakrętka wyróżnia się, gdyż jest czerwona. Wszystko w opakowaniu mi się podoba (również to, że zawierało folię zabezpieczającą przed pierwszym użyciem, o ile dobrze pamiętam), ale jest parę mankamentów. Po pierwsze forma pudełeczka, które przeszkadza w nakładaniu balsamu. Jest po prostu niehigieniczne. Mimo, że utrzymuję czystość rąk, to i tak jakiś paproszek zawsze wpadł do środka. To skraca trwałość kosmetyku i jego czystość, a przecież mamy go stosować na usta. W takich sytuacjach wymagam od produktu maksymalnej czystości. Najlepszy w tym przypadku był by sztyft, ale biorąc pod uwagę konsystencję (nie dało by się uformować sztyftu), poprzestałabym na tubce. Wtedy fajnie wyciskało by się kosmetyk wprost na usta bez użycia rąk. Ogólnie pudełeczko plastikowe jest dodatkowo schowane w sześciennym kartoniku. To daje złudzenie, że balsamu jest po prostu więcej. Po otwarciu kartonika czeka nas jednak małe rozczarowanie w związku z wielkością słoiczka. Jednakże okazało się, że po raz kolejny, to nie wielkość, a jakość ma znaczenie :-) Konsystencja balsamu przypomina maść. Jest lepki, gęsty, ale mimo to bardzo dobrze rozsmarowuje się na ustach. Nie wałkuje się, nie pozostawia, ani białej ani tłustej warstwy na wargach, o co jestem mu bardzo wdzięczna. Doskonale w takim przypadku nada się również pod pomadkę kolorową. Współgra z kolorem wyśmienicie, ponieważ wszystkie suche skórki zostają nawilżone i choć nie znikają w magiczny sposób, to nie są widoczne. Jeżeli chodzi o kolor kosmetyku, to przypomina on miód. Jest brązowo-żółty. Zapach kosmetyku może niektórych zniechęcać. Mnie on kojarzy się również miodem, albo czymś bardzo słodkim. Osobiście go uwielbiam i wcale nie przeszkadza mi, że utrzymuje się względnie długo (około pół godziny po aplikacji). Co najważniejsze balsam działa dokładnie tak jak obiecuje producent. Opiszę pokrótce każdą z obietnic. - Jeżeli chodzi o wygładzanie szorstkich, spierzchniętych ust tak by przywrócić gładkość, to według mnie efekt ten zauważalny jest od razu po nałożeniu. Balsam szybko wchłonął się i wygładził wargi tak, że żadna sucha skórka się nie utrzymała. Zauważyłam natychmiastową poprawę może też dlatego, że moje usta na prawdę były w opłakanym stanie (dochodziło do tego, że krwawiły). Kolejne działanie to ochrona ust przed wpływem czynników środowiska takich jak: słońce, wiatr, mróz, deszcz i ogólnie nieprzyjemna pogoda. W tym przypadku również muszę pochwalić kosmetyk, ponieważ na prawdę dobrze zabezpieczał moje usta przed wszystkimi tymi czynnikami, nawet wtedy kiedy oblizywałam usta na mrozie (moje głupie przyzwyczajenie). - Następnie ochrona ust przed wysychaniem, co w zasadzie można podciągnąć pod działanie nawilżające. Tutaj też zauważyłam poprawę. W końcu moje usta przestały pękać i krwawić, a przecież o to w gruncie rzeczy mi chodziło. - Jeżeli chodzi o regenerację naskórka uszkodzonego przez działania czynników zewnętrznych, otarć oraz opryszczki, to tutaj skupię się na relacji mojej mamy i koleżanki. Mama używała kosmetyku w przypadku solidnego otarcia wargi (z pęknięciem, krwawieniem i oczywiście niesamowitym bólem). Nie mogłam wprost uwierzyć, że po tygodniu stosowania balsamu, mimo wypróbowania pomadek, kremów, innych maści aptecznych, to właśnie ten kosmetyk wyleczył wargę tak, że do dzisiaj nie ma ani śladu urazu, ani też żadna rana się nie odnowiła. Jeżeli chodzi o leczenie opryszczki, to posłużę się opinią koleżanki, ponieważ ja nigdy tej przypadłości nie miałam. Stwierdziła, że kiedy zaczęła stosować balsam już wtedy kiedy czuła mrowienie na wardze, a więc w początkowym stadium opryszczki, niestety nie spowodowało to zahamowania pojawienia się strupa, ale skróciło czas choroby. Według mnie to ważna informacja dla cierpiących na częste nawroty objawów tego wirusa. - Nietypowe zastosowanie dla balsamu znalazł mój tata, który smarował nim spierzchnięte łokcie (jako, że nie wiedział, że to balsam do ust). O tym dowiedziałam się, gdy kazał kupić drugie opakowanie „tego wspaniałego środka na suche łokcie”... Tak więc sprawdza się nie tylko na ustach. Wszystkie powyższe korzystne działania znajdują potwierdzenie w składzie specyfiku. Dokładnie zawiera on: wosk pszczeli, miód, olej rycynowy, oliwę, ekstrakt z melisy, jeżówki purpurowej i ostropestu plamistego, witaminę E. Same naturalne składniki. Nie ma więc podstaw sądzić, że coś może nam tu zaszkodzić. Myślę jednak, że osoby uczulone na miód i pszczele produkty powinny zachować ostrożność. Nigdy nie wiadomo, czy nie pogorszą swojego stanu zdrowia. Co można powiedzieć o dostępności produktu? Jest ona ogromna, przynajmniej jeżeli chodzi o apteki. W każdej, w której się o niego pytałam był dostępny, więc z zakupem nie powinno być problemu. Nie wiem czy dostępny jest on w drogerii, ale przypuszczam, że tak. Ważna jest również wydajność produktu. Mimo swych małych rozmiarów, balsam starczył mi na cały okres zimowy i mam go jeszcze troszeczkę na dnie. Mogę więc stwierdzić, że jest bardzo wydajny. Cena jak najbardziej zachęcająca. W większości aptek mieści się w granicach 9-15zł. Kosmetyk nie wywołał u żadnego z nas alergii. Żadne z nas na miód i pszczele produkty uczulone nie jest. Z całego serca polecam ten produkt, bo jest godny wypróbowania, szczególnie jeżeli ktoś ma duże skórne problemy. Do zwykłej pielęgnacji codziennej też oczywiście się nada. Ja z pewnością kupie kolejne pudełeczko, jak tylko to wysmaruję do końca.

  • działanie na wielu płaszczyznach opisanych w recenzji
  • duża wydajność
  • przystępna cena
  • odpowiednia konsystencja
  • miły zapach (w zależności od gustów, o których się nie dyskutuje)
  • w 100% naturalny skład (również obecne wyciągi roślinne)
  • duża dostępność
  • brak wywołania alergii
  • brak podrażnień
  • możliwość stosowania pod makijaż
  • brak pozostawiania tłustej, białej warstwy
  • smak po dostaniu się do ust nie jest nieprzyjemny (choć lepiej nie próbować)
  • niehigieniczne opakowanie
  • trudność nałożenia np. podczas wyjścia na zewnątrz, w szczególności, gdy jedna ręka jest zajęta (brak możliwości otwarcia jedną ręką)