Zacznę od tego, co najlepsze, czyli składu kosmetyku. W buteleczce znajdziemy kompozycję wielu olei, m. in. sezamowego, z pestek winogron, babassu, z oliwek, a także naturalną witaminę E i jeszcze kilka innych dobrych dla naszego ciała składników naturalnych. Kosmetyk zawiera również kilka substancji obojętnych i na szczęście żadnych niewskazanych czy alergennych. Preparat jest w szklanej buteleczce z grubą plastikową zakrętką. Ten olejek to uczta dla naszego ciała. Ma piękny, złocisty kolor, zawiera mnóstwo drobinek, które pięknie rozświetlają naszą skórę, a do tego bardzo przyjemnie pachnie. Jest wydajny, wystarczy dosłownie kropla lub dwie (jak na zdjęciu), żeby posmarować całe przedramiona. Smaruje nim głównie ręce, dekolt i szyję, rzadko nogi. Mam go od ponad miesiąca i, co ciekawe, nie ubyło go dużo :-) Szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu. Dobrze nawilża, w końcu na pierwszym miejscu w składzie ma oliwę :-) Jedyna rzecz, do której mogłabym się przyczepić to cena. Kosztuje ok. 90 zł za 100 ml. Tyle natury niby w niedużej buteleczce, ale jak spojrzymy na jego wydajność, okaże się, że wystarcza na dłużej niż jego tańsi odpowiednicy. Wygląd zewnętrzny bardzo mi odpowiada. Przezroczysta buteleczka, przez którą dokładnie widzimy, co się dzieje w środku - ile jest kosmetyku, ile nam go ubyło i kiedy będziemy musiały udać się po kolejną buteleczkę :-) Otwór nieduży, co pozwala bardzo precyzyjnie dozować olejek (kropla po kropli). Podsumowując: jak do tej pory najlepszy olejek rozświetlający do twarzy i ciała, jaki miałam przyjemność używać. Idealny na lato. Dodam go do swojej listy kosmetyków must have :-)