Długo się zastanawiałam nad dobrym kremem do twarzy, podczas tego zastanawiania się sięgnęłam po pierwszy lepszy z półki, który nie przestraszył mnie aż tak składem - Under20. Krem jest w bardzo poręcznej tubce, wszystko można łatwo zużyć do końca. Zaskoczyła mnie jego konsystencja, gdyż krem wychodzący z tubki ma konsystencje masełka, a dopiero po rozsmarowaniu robi się on bardziej żelowy. Ma ładny niebieski kolor i lekki zapach typowy dla Under Twenty. Z początku nie przypadło mi działanie kremu do gustu, bowiem na twarzy wydawał się on bardzo ciężki, mokry. Wchłaniał się jednak do matu. Teraz już się przyzywczaiłam do tego uczucia i mi już nie przeszkadza. Krem nie roluje się pod makijażem, bardzo dobrze nawilża skórę. Nie mam już problemu z suchymi skórkami. Co do trwałości matu się nie wypowiem wypowiem, bo na tym mi nie zależy, ale nie jest to efekt długotrwały. Najważniejsze że nie zapycha porów i nie powoduje powstawania nowych zaskórników. I cena też jest niska.