Ja bardzo chętnie kupuję kosmetyki polskich firm, bo niekiedy są dużo tańsze i dużo lepsze od tych importowanych kosmetyków,których reklamy nas zalewają zewsząd. Tym razem się zawiodłam na naszym Ziołoleku. Krem miał zdziałać cuda według obietnic producenta. Jest to produkt punktowy, który miał likwidować zmiany trądzikowe i zapobiegać powstawaniu nowych. Krem ma jasnobeżowe zabarwienie, a jego konsystencja przypomina mi bardziej maść niż krem. Zapach jest słabo wyczuwalny i typowy dla dermokosmetyków lub kosmetyków hipoalergicznych. Niestety prawie żadna z obietnic się nie sprawdziła. Krem nie likwiduje zmian trądzikowych, Właściwości korekcyjne też wypadają słabo. Jedno co trzeba mu przyznać to fakt, że przyspiesza gojenie, ale tyko wtedy gdy naładuję go dość sporo i nie wychodzę wtedy z domu. Dla mnie ogółem trochę słabo.